piątek, 19 kwietnia 2019

Nou Freesia - mój nowy zapach na wiosnę

Hej Miśki :) 

W powietrzu czuć już pełną wiosnę- ciężkie, śniegowe chmury odeszły w niepamięć, a ciepłe słoneczko przyjemnie smyra po karku – ach, jak ja uwielbiam tę porę roku! Zgodnie z rytmem natury, lubię w tym czasie otulać się kwiatowymi nutami zapachowymi. Szczególnie lekkimi i dziewczęcymi – w końcu wiosną każda z nas jest o kilka lat młodsza :) Tej wiosny, towarzyszyć mi będzie nowy zapach od Nou Parfum.
Nou Parfum gościło już na łamach mojego bloga w wersji męskiejKLIK. Mój narzeczony miał przyjemność testować jeden z oferowanych przez nich zapachów.  Widząc jego zadowolenie, miałam nadzieję, że firma postawi także na zapachową serię dla kobiet- tak też się stało. Specjalnie na tę wiosnę, marka Nou stworzyla linię „Flowers” – słowa tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć :)
Cała linia oferuje nam sześć wariantów zapachowych:
Rose Patchouli- gdzie główną nutę stanowią kwiaty róży i paczula, 
Jasmin- czyli oczywiście jaśmin,
Bergamot – mój ulubieniec o przeuroczej nazwie,
Cherry blossom - inaczej kwitnąca wiśnia,
Peony – peonia,
i Freesia, o której dzisiaj będę rozmawiać :)

Perfumy opakowane są w bardzo elegancki, czarny matowy kartonik z połyskującym kwiatowym dekorem. Tekstura opakowania sprawia, że wygląda bardzo elegancko. Wrażenie to potęguje flakonik zamknięty wewnątrz. Buteleczka koresponduje wizualnie z opakowaniem – całość prezentuje się bardzo uroczo. Muszę przyznać, że jednym z największych plusów tych perfum jest to, że mieszczą się nawet do niewielkiej torebki. Atomizer dozuje odpowiednią porcję zapachu, który utrzymuje się na skórze około kilku godzin.
Zapach, który czujemy po rozpyleniu perfum jest bardzo przyjemny. Nuty kwiatowe, wyczuwalne są od samego początku. Faktycznie, dominującym zapachem jest Frezja - miałam przyjemność sprawić sobie bukiecik na poczet recenzji - aromat z flakonika jest niemalże identyczny, naturalny.

Znajdziecie w nim nuty:
głowy: cytryna, bergamotka, galbanum
serca: lilia, jaśmin, frezja, róża
bazy: piżmo, drzewo sandałowe, benzoin, bursztyn
Często używam ich o poranku a popołudniami, spotykając się ze znajomymi słyszę, że "ładnie pachnę" - skoro inni to czują, znaczy że tak jest :) Ja niestety, jak chyba każda "nosząca" perfumy osoba, dość szybko przyzwyczajam się do zapachu i zwyczajnie nie zwracam tak na niego uwagi. Jeżeli chcę spotęgować efekt, po kilku godzinach "dopsikuję" jedną-dwie porcje. 
Zapachy te oferowane są w pojemności 50 ml i kosztują około 69zł. Stosunek jakości do ceny i pojemności bardzo pozytywnie nastraja, podobnie z resztą jak zapach współgrający z aurą dookoła. Są to zdecydowanie perfumy tej wiosny i cieszę się, że będą mogły mi towarzyszyć w najbliższych tygodniach :)
A Ty? Masz już swój zapach na wiosnę?

PS. Wybaczcie mi dziwne oznaczenia i dopiski na zdjęciach. Niestety, mój Photoshop zepsuł się na dobre i muszę radzić sobie z dodawaniem znaku wodnego w niekonwencjonalny sposób.. Problem zniknie na pewno przy kolejnych wpisach :)

Ściskam <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)