wtorek, 18 września 2018

Frudia - Blueberry Hydrating Cleansing Gel to Foam- choć jest dziwny, to jest miłość :)

Hej Miśki, 

Gorąco i bardzo serdecznie pozdrawiam Was z Urlopu, który obecnie spędzam pod słoneczną Warszawą. Choć ciężko tu z dostępem do internetu, musiałam dodać dla Was nowego posta, bo kosmetyk, o którym będzie mowa kompletnie mnie w sobie rozkochał. Odkąd mam go w swoich zapasach, częściej i dużo chętniej podejmuję się zabiegu, jakim jest oczyszczanie twarzy. Dlaczego? O tym dowiecie się, czytajac dalej.
Frudia to zupełna nowość. Jest to marka, powstała w 2016 roku, która szturmem podbija obecnie światowy rynek kosmetyczny. W swojej ofercie mają wiele produktów, mających na celu pomóc nam w pielęgnacji każdego rodzaju skóry. Każda z serii ma swój dominujący owoc. To, że w składzie znajdują się ekstrakty owocowe, bardzo łatwo domyślić się już po samej nazwie. Ja do testów wybrałam produkt z gamy nawilżającej, której owocem przewodnim jest.. borówka. Zawiera ekstrakt z jagód + sok owocowy  pozyskiwany z pulpy, nasion i skórki owocoej.
Żel zapakowany jest w tubę o pojemności 145 ml. Szata graficzna odpowiada serii - jest to delikatne połączenie bieli z fioletem, dzięki czemu kosmetyk już ma u mnie plusa, bo pasuje do szaty graficznej bloga, ale to oczywiście tylko wątek poboczny :). Producent informuje nas, że produkt skutecznie usuwa makijaż oraz zanieczyszczenia, nie przesuszając skóry. Przeciwutleniacze, minerały, witaminy i antyoksydanty oraz antocyjany zawarte w produkcie zapobiegają działaniu wolnych rodników, rewitalizują oraz zapewniają optymalny poziom nawilżenia. Co więcej, żel ten stworzony jest na bazie ekstraktu z jagód, pozyskanych z krystalicznie czystej wyspy Jeju. Kosmetyk ten ukończył z pozytywnym wynikiem testy pod względem bezpieczeństwa dla skóry - produkt nie powoduje podrażnień.
To oczywiście są tylko słowa producenta, ale jaka jest moja opinia po kilku tygodniach używania? Chętnie ujęłabym to tylko jednym słowem, ale chyba nie mam takiego w swoim zasobie. Po pierwsze, produkt bardzo ładnie pachnie. Nie wiem jak Wy, ale pierwsze, co muszę zrobić przed użyciem to niuchnąć i sprawdzić, czy dana rzecz przypadnie mi do gustu. Tu była miłość od razu. Po drugie - konsystencja. Z tuby wydobywa nam się gęstawy glutek o niepozornej, przezroczystej barwie. Wtedy właśnie ma się wrażenie, że niczym już nas nie zaskoczy - nic bardziej mylnego! 
Położyłam rzeczonego glutka na twarz i zaczęłam robić masaż kolistymi ruchami - w tym momencie żel, w sumie bez użycia wody zmienił swoją konsystencję w przyjemną, delikatną piankę - słuchajcie, takiego zdziwienia nie przeżyłam już dawno! Żeby było jeszcze lepiej, za pierwszym razem wycisnęłam go dosłownie odrobinę. Ot, coś wielkości orzecha laskowego. To spokojnie wystarczyło na całą twarz i szyję, ba, mogłam spokojnie wziąć go mniej, a przecież do ludzi z małą twarzą nie należę. Wydajność zatem jest kolejnym wielkim plusem. No i przede wszystkim na plus zasługuje działanie - już po pierwszym podejściu moja cera była bardzo ładnie doczyszczona, nie czułam ściągnięcia, wręcz przeciwnie - wyglądała zdrowo i czysto. Zaobserwowałam też poprawę nawilżenia przy regularnym stosowaniu. Nie mam już tak szarej i ziemistej cery, jest teraz bardziej promienna.
Niestety, w tej chwili moja Frudia powoli się już kończy. Będzie mi jej brakowało, ale raczej nie pozwolę, by ta tęsknota trwała za długo i kupię ten żel ponownie. Niewątpliwie trafił na najwyższe miejsce na podium wśród kosmetycznych ulubieńców, bo wreszcie zauważyłam rezultaty na sobie samej :)

Jeśli jesteście zainteresowane zakupem tego azjatyckiego cuda, możecie kupić je w sklepie internetowym Skingarden.pl, gdzie kosztuje 38,99zł. Jego cena nie należy może do najniższych, ale naprawdę warto go wypróbować!

Ściskam <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)