środa, 15 czerwca 2016

Szybki i prosty makijaż codzienny :)

Cześć Misie :)

Przychodzę dziś do Was z moim sposobem na to, aby szybko się pomalować i dobrze wyglądać. Jako że do pracy wstaję o 5 rano i jestem nieziemsko zaspana, muszę robić wszystko by minimalizować straty czasowe, a rzeczy, które są mi niezbędne do przygotowania się do wyjścia nie mogą sprawiać mi wielu trudności- dlatego też opracowałam swój szybki, ale i dobrze wyglądający makijaż. Chcecie zobaczyć z czego korzystam i jaki jest efekt? Zapraszam :)



Makijaż, jaki ostatnio wykonuję składa się tak naprawdę z czterech głównych kosmetyków. Są nimi: maskara, korektor do brwi, eyeliner i błyszczyk. Mało, nie? :)

Cały proces malowania się zaczynam od nałożenia podkładu, o którym pisałam niedawno -> KLIK, potem lekko muskam policzki różem i przechodzę do bardziej skomplikowanej części, czyli makijażu oczu. Całą zabawę zaczynam od brwi pomaga mi w tym Eyebrow Corrector 3in1



Wygląda trochę jak zwykła mascara i zapewne mógłby ją spokojnie zastąpić w trybie awaryjnym, więc jest to produkt wielozadaniowy :). Szczoteczka z włosia bardzo ładnie ujarzmia i rozczesuje włoski, a przy okazji nie nabiera się na nią za dużo produktu. Szczerze Wam powiem, że nigdy nie myślałam, że moje brwi będą malowane na czarno, ale po pierwszym użyciu nie wyobrażam sobie używania innego odcienia. Efekt jest bardzo naturalny. W plastikowej zakręcanej buteleczce znajduje się 10 ml płynu. Używam go codziennie już drugi miesiąc i wciąż jest go tam bardzo dużo. Do tej pory nie zauważyłam, żeby zasychał, kruszył się czy coś. Jest to jeden z moich ostatnich ulubieńców!


Kolejny etap to wykonanie kreski na powiekach- to o poranku jest najtrudniejszy etap makijażu- wiecie, zamglony wzrok, niedowład w ręku i słabe światło powodują to, że zwykła, prosta czynność staje się challengem :P Jednak w tym wypadku jestem w stanie sobie całkiem dobrze poradzić. Kolejna ciekawostka: Nigdy nie umiałam malować się eyelinerem w płynie- zawsze wychodziły mi fale Dunaju zamiast jednej, pięknej linii aż tu nagle: kaboom! :D Liquid  Precision eyeliner, który tu widzicie, nie jest typowym pędzelkiem, jest to raczej... gąbeczka z bardzo dobrze skrojonym zakończeniem- idealna do nauki :) Kolor linera jest bardzo intensywny i nie trzeba go poprawiać- kreskę idzie namalować za jednym-dwoma zamachami :) Tusz szybko i ładnie zasycha, co więcej trzyma się cały dzień pracy bez kruszenia i rozmazywania. Polecam!


Ostatni produkt, którym majstruję koło oka to oczywiście masakra ;) Nie wyobrażam sobie makijażu bez wytuszowania rzęs. Volume expert posiada zaokrągloną, silikonową szczoteczkę, która pięknie rozdziela rzęsy. Już po jednej warstwie na firance rzęs ukazuje się intensywna czerń, a włoski są wydłużone. Masakra leciutko pogrubia je - nie jest to jednak efekt posklejanych rzęs. Nie trzeba długo się nią bawić, by uzyskać pożądany efekt. Jest to już bodajże czwarte opakowanie tego tuszu - mimo że testuję w międzyczasie kilka innych maskar, bardzo lubię do niego wracać.


Zostały jeszcze usta! Nie przepadam za mocnymi akcentami na ustach- tu stawiam raczej na delikatny, niezbyt rzucający się w oczy efekt. Ogólnie, fanką blyszczyków nigdy nie byłam, bo włosy przyklejały mi się do warg, a kosmetyk roznosił gdzie popadnie tworząc artystyczny efekt Jokera :P W tym przypadku jednak nie czuję, by moje usta były aż tak lepkie. są po prostu nawilżone i gładkie. Mimo, że kolor w opakowaniu jest dość żarówiasty- po nałożeniu jakby delikatnieje. Błyszczyk pięknie pachnie- jak brzoskwinka <3 Utrzymuje się- jak to błyszczyk- póki się go nie zje. Aplikator jest całkiem wygodny- to spłaszczona po obu końcach gąbeczka. Na pewno wydobędzie z łatwością całe 7,5 ml produktu. Mam wrażenie, że usta lekko szczypią po nałożeniu go, nie jest to jednak w żadnym stopniu uporczywe- nawet to lubię! :)


A tak wyglądam ja po kilku godzinach od zrobienia mejkapu ;) Niestety, moje włosy tego dnia w ogóle nie chciały współpracować, stąd też artystyczna szopa i grzywka jakby mi ktoś po niej przejechał kosiarką. Sorki! :D

Efekt jest delikatny, ale i wyrazisty- dokładnie tak jak lubię. Kosmetyki kolorowe La Luxe są zdecydowanie warte uwagi! Nie kosztują zbyt dużo, więc są dostępne dla każdej z nas, a jak widać, nie trzeba wydajwać grubych milionów, żeby osiągnąć przyjemny efekt :)  Myślę, że jest to wystarczający makijaż do pracy- nie lubię przesadzać z tapetą :) Jak Wam się podoba?


PS. Za trzy dni (w sumie, to już za dwa) mój blog obchodzi pierwsze urodziny <3 Już teraz chciałabym zaprosić Was na urodzinowe rozdanie, szczegóły podam dokładnie w sobotę :) Zostańcie ze mną! <3

Jak zwykle liczę na Wasz odzew, buziaki <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)