Wiecie, co sprawia blogerce najwięcej przyjemności? Zdecydowanie moment, kiedy testowane produkty przynoszą zamierzony efekt. Jeszcze lepiej, gdy pojawia się on bardzo szybko :) Czy jednak możliwe jest zobaczenie znacznego efektu niemalże natychmiast? Marka Sotalie podjęła rękawicę i stworzyła serię produktów, które mają zagwarantować widoczne efekty w zaledwie 60 sekund. Jeden z nich otrzymałam do testów podczas wspomnianego przeze mnie ostatnio spotkania blogerek - jak się sprawdził? Zobaczcie sami :)
Firma Sotalie swoją nazwę zaczerpnęła od różowego delfina amazońskiego. Ich misją jest sięganie do tego co naturalne, często nie odkryte dla współczesnego świata i łączenie tego z najnowszymi osiągnięciami inżynierii molekularnej, kosmetologii i biotechnologii. Receptury ich kosmetyków oparte są o zaawansowane technologie kosmetyczne.Produkt, który otrzymałyśmy na spotkaniu to One minute Shot - skoncentrowane serum pod oczy.
W opakowaniu, które już na pierwszy rzut oka przypadło mi do gustu - głównie przez kolorystykę i szatę graficzną, znajdziemy 10 ml żelowego serum. Nie ma ono konkretnego koloru, czy zapachu - wygląda całkiem zwyczajnie :) Plastikowa pompka dozuje niewielką ilość produktu, która spokojnie starczy do wysmarowania obszaru pod obojgiem oczu. Co zapewnia nam producent?
- Efekt redukcji kurzych łapek,
- Rozświetlenie cieni wokół oczu,
- Poprawę napięcia skóry,
- Redukcję worków pod oczami,
- Zmatowienie skóry
Przejdźmy może do samych efektów, bo zapewne to interesuje Was najbardziej. Jak dotychczas, przetestowałam produkt z jedną z najważniejszych osób w moim życiu - z moją Babcią :) Muszę Wam powiedzieć, że Ona strasznie lubi wszelkie kremy i mazidła do twarzy - lubiła je odkąd pamiętam, to chyba po niej mam takie zapędy kosmetyczne :) Poza tym, jako osoba starsza, jest sporym wyzwaniem dla takiego produktu - bardzo głębokie i wyraźne zmarszczki to coś, czemu wszak miał sprostać. Kiedy dowiedziała się, że mam coś takiego - niemal domagała się, żeby go na niej wypróbować. Nałożyłyśmy go więc i...
Tadaa :) Widzicie to, co ja? Ten produkt działa i to działa fantastycznie! Szczerze powiedziawszy, gdy robiłam zdjęcie przed nie spodziewałam się, że dostrzegę jakąkolwiek zmianę, a tu proszę! Skóra pod oczami zrobiła się gładziutka, jakby Babcia miała, no nie wiem, połowę lat mniej! Zmarszczki? Jakie zmarszczki? One po prostu wzięły i zniknęły! Gdy podałam jej lusterko, też nie mogła wyjść z podziwu. Na opakowaniu napisane było, że produkt można stosować także w okolicach ust, więc i tam spróbowałyśmy podziałać.
Tutaj też serum zdecydowanie poradziło sobie z problemem. Zwróćcie uwagę choćby na okolice górnej wargi i brodę - problem zmarszczek znikał w oczach! Nasza testerka przyznała, że po nałożeniu kosmetyku czuła delikatne szczypanie i ściąganie cery, ale nie było ono nieprzyjemne - najwidoczniej tak właśnie ma to działać :) Nawet nie wiecie, jaką radość sprawiło jej użycie tego produktu - Babcia niemalże rozpłakała się jak zobaczyła się w lustrze. Naprawdę cieszy mnie fakt, że użycie tej kosmetycznej perełki pozwoliło bliskiej mi osobie znów tak beztrosko i radośnie się uśmiechać. Nie widziałam tego od dawna - to było nie do opisania!
Serum One Minute shot kosztuje 39,99zł + koszty wysyłki. Możecie kupić je TUTAJ. Uważam, że jak na takie efekty, cena jest naprawdę bardzo przystępna :)
Znaliście już tą markę wcześniej? Co sądzicie o efektach? :)