środa, 22 lutego 2017

Kosmetyczne zdobycze lutego + współpraca :)

Hej Misiaki :)

Przychodzę dziś do Was z haulem zakupowym, czyli ze sklepowymi zdobyczami miesiąca :) W tym miesiącu, z uwagi na to, że jest on dość krótki, pozwoliłam sobie na małe szaleństwo i pokupowałam kilka rzeczy. Część z ciekawości, część ponieważ naprawdę ich potrzebowałam. Skusiłam się na zakupy metodą tradycyjną jak i te elektroniczne. Jesteście ciekawi, co wylądowało w moim koszyku? Zachęcam do czytania :)

Błękitno- miętowa torebeczka z miniatury zapewne zdradziła Wam, skąd pochodzą pierwsze zakupy :) Po niecałych dwóch dniach dotarło do mnie moje pierwsze zamówienie z MintiShop. Jest tam tyle cudownych rzeczy, że naprawdę mogłabym na nie stracić połowę swojej wypłaty. Znając swoje możliwości, postanowiłam, na dobry początek wybrać trzy rzeczy:


Mizon Dust Clean Up- kolejna maska w płachcie w moim posiadaniu. Podobno ma świetne działanie oczyszczające i zwężające pory i może konkurować z zabiegami kosmetycznymi. Sprawdzę to już w najbliższym czasie. Ciekawa jestem, czy bąbelkuje podobnie do Skin79? :)

Holika Holika Aloe Slice- Po zapałaniu wielką miłością do żelu aloesowego z tej firmy, o którym pisałam tutaj: KLIK, dowiedziałam się, że firma stworzyła także maseczkę. Jak się okazuje- nie jeden, ale dwa warianty, bazujące na tym właśnie produkcie. Ja zdecydowałam się na wariant dość uniwersalny- dwa płatki do pielęgnacji dowolnej części ciała. Recenzja wkrótce się pojawi :)

Miya Hello Yellow- Krem do twarzy z odżywczym masłem mango chodził za mną już co najmniej dwa miesiące- odkąd się tylko o nim dowiedziałam, czułam że musi być mój. Nie zastanawiając się długo, gdy wypłata zawitała na moim koncie od razu trafił do koszyka. Zaczęłam już testowanie produktu i muszę przyznać, że polubiliśmy się. Na pewno zostanie ze mną na dłużej :) 


Kolejne produkty, a właściwie akcesoria kosmetyczne, trafiły do mnie prosto z drogerii Rossmann, w której bywam zdecydowanie najczęściej :) Pęsetka była mi pilnie potrzebna, ponieważ zgubiłam gdzieś swoją starszą, a brwi zaczęły żyć własnym życiem, do czego nie mogę dopuścić :) 
Dwie pozostałe dziwnie wyglądające rzeczy, są to szczoteczki do mycia i masażu twarzy- kupiłam dwie, ponieważ chcę je sprawdzić, zrobić zestawienie- kto wie, może okaże się przydatne dla którejś z Was? 


Kolejna rzecz, to dość dziwnie wyglądająca maska do włosów z... Biedronki. Domyślam się, że zakup ten mógł być z lekka ryzykowny, ponieważ nie znam zupełnie firmy, ani jej możliwości, ale w końcu każdy kosmetyk kiedyś został wypróbowany po raz pierwszy. Maska ma zapewnić włosom nawilżenie i wygładzenie. Opakowanie zawiera dość niejasne instrukcje użytkowania, ale o tym same niedługo się przekonacie :)


Jeśli chodzi o zakupy, to niestety już koniec. Ale! Chciałam się jeszcze pochwalić zdobyczami ze zdjęcia powyżej- udało mi się nawiązać współpracę z firmą Victoria Vynn, która przesłała mi taki uroczy zestaw lakierów hybrydowych- w następnym wpisie przeczytacie właśnie o nich. Uchylę Wam rąbka tajemnicy i powiem Wam, że te lakiery naprawdę pozytywnie zaskakują :)

Jak podobają się Wam zakupy? Co ciekawi Was najbardziej? A może powinnam zakupić coś jeszcze?Jeśli znacie któreś produkty i macie już na ich temat wyrobioną opinię- śmiało, podzielcie się :)

Ściskam <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)