Jako dziecko uwielbiałam wszystkie filmy i seriale, w których naukowcy, czy biegli policyjni korzystali z substancji umieszczonych w probówkach i słoiczkach- badali je, oceniali ich budowę, mieszali ze sobą, aż powstało coś nowego. Było to tak fasynujące, że zaczęłam ich naśladować. Dzięki temu byłam później dobra z chemii itp... Obecnie, kiedy czasy szkolne już dawno za mną, nadal mnie to fascynuje. Dzięki uprzejmości firmy Mazidła.com, która brała udział w naszym spotkaniu blogerek, miałam okazję znów pobawić się w alchemika i stworzyć swój pierwszy kosmetyk DIY. Chodźcie, zobaczycie sami! :)
Biorąc udział w spotkaniu, firma Mazidła.com zaproponowała nam możliwość wyboru produktów z ich oferty. Wierzcie mi, było ciężko się zdecydować :). W końcu postawiłam na zestaw do samodzielnego przygotowania naturalnego dezodorantu. W skład tego setu wchodziły kolejno:
Glikol roślinny - tworzony z ziaren kukurydzy, silnie nawilżający
Kwas szikimowy - działa antybakteryjnie i dezodorująco
Alantoina - działa łagodząco i wygładzająco
Eko hydrolat z róży damasceńskiej - nadaje zapach, posiada działanie antyseptyczne
Jeżeli chcecie poczytać więcej o każdym składniku, to powklejałam Wam linki- wystarczy kliknąć w nazwę elementu i gotowe :) Do zestawu oczywiście została dołączona bardzo czytelna instrukcja. Każdy półprodukt został oznaczony numerkiem, żeby nie pomylić kolejności łączenia ich ze sobą.
Jeżeli chcecie poczytać więcej o każdym składniku, to powklejałam Wam linki- wystarczy kliknąć w nazwę elementu i gotowe :) Do zestawu oczywiście została dołączona bardzo czytelna instrukcja. Każdy półprodukt został oznaczony numerkiem, żeby nie pomylić kolejności łączenia ich ze sobą.
Przygotowanie kosmetyku jest banalne i naprawdę każdy jest w stanie przygotować go w domowym zaciszu. Dodam jeszcze, że żaden ze składników nie był testowany na zwierzętach! Sam proces daje także wiele radości :) Opiszę Wam teraz krok po kroku etapy powstawania kosmetyku :)
Krok 1: Mieszanie kwasu z glikolem
Krok 1: Mieszanie kwasu z glikolem
Według instrukcji, pierwszym krokiem było przesypanie proszku z kwasem szikimowym do buteleczki z glikolem. Czynność pozornie prosta, jednak przy trzęsących się z emocji łapkach można troszkę rozsypać. Następnie przez chwilę należało potrząsać buteleczką, aby produkty się zmieszały
Krok 2: Alantoina w ruch!
Do powstałej mieszanki analogicznie jak poprzednio dosypujemy alantoinę i mieszamy ze sobą w buteleczce. Tadaam - właśnie stworzony został koncentrat domowego, naturalnego dezodorantu :) Czy to nie jest banalnie proste i fascynujące? Polecam do takiego czary-mary zaprosić koleżankę! Ja tak zrobiłam i wierzcie mi, miałyśmy niesamowity ubaw :)

Dezodorantu używałam na próbę przez dobrych kilkanaście dni. Zapach, który powstał dzięki zawartości hydrolatu utrzymywał się 2-3 godziny. Po tym czasie aromat zaczynał przypominać mi nie różę, a ... Maggi z miodem. Dokładnie- tą płynną przyprawę, którą wlewa się do rosołu.
Jeśli chodzi o działanie antyperspiracyjne powiedziałabym, że jest znikome. Osoby, które zmagają się z problemem nadmiernej potliwości mogą uzyskać efekt odwrotny do zamierzonego. Osobiście wolałam używać produktu jako mgiełki do ciała- obecnie tą metodę stosuje mój tato, który skonfiskował mi produkt, bo zapach mu mniej przeszkadza :) Data ważności dezodorantu odpowiada najkrótszej dacie przydatności wśród załączonych składników.
Jeżeli macie ochotę, produkt możecie kupić sobie tutaj: KLIK!
Myślę, że warto go wypróbować, chociażby ze względu na fantastyczną zabawę podczas jego tworzenia :)
A Wy, robiłyście już jakieś kosmetyki DIY? Jeżeli znacie jakiś, którym warto się zainteresować, dajcie znać ;)
Buziaki <3
Krok 2: Alantoina w ruch!
Do powstałej mieszanki analogicznie jak poprzednio dosypujemy alantoinę i mieszamy ze sobą w buteleczce. Tadaam - właśnie stworzony został koncentrat domowego, naturalnego dezodorantu :) Czy to nie jest banalnie proste i fascynujące? Polecam do takiego czary-mary zaprosić koleżankę! Ja tak zrobiłam i wierzcie mi, miałyśmy niesamowity ubaw :)
Krok 3: Przelewanki-cacanki
W ostatnim już etapie produkcyjnym, należało wlać odrobinę hydrolatu do powstałej mieszanki, delikatnie wymieszać i przelać całość z powrotem do szklanej butelki. Do zestawu oczywiście dołączona była nakrętka z atomizerem, więc nie musiałam się martwić niczym w stylu "matko, jak ja tego będę używać" - jest to dość wygodna forma aplikacji, choć bardziej przypomina pryskanie się perfumami niżeli dezodorantem.
Dezodorantu używałam na próbę przez dobrych kilkanaście dni. Zapach, który powstał dzięki zawartości hydrolatu utrzymywał się 2-3 godziny. Po tym czasie aromat zaczynał przypominać mi nie różę, a ... Maggi z miodem. Dokładnie- tą płynną przyprawę, którą wlewa się do rosołu.
Jeśli chodzi o działanie antyperspiracyjne powiedziałabym, że jest znikome. Osoby, które zmagają się z problemem nadmiernej potliwości mogą uzyskać efekt odwrotny do zamierzonego. Osobiście wolałam używać produktu jako mgiełki do ciała- obecnie tą metodę stosuje mój tato, który skonfiskował mi produkt, bo zapach mu mniej przeszkadza :) Data ważności dezodorantu odpowiada najkrótszej dacie przydatności wśród załączonych składników.
Jeżeli macie ochotę, produkt możecie kupić sobie tutaj: KLIK!
Myślę, że warto go wypróbować, chociażby ze względu na fantastyczną zabawę podczas jego tworzenia :)
A Wy, robiłyście już jakieś kosmetyki DIY? Jeżeli znacie jakiś, którym warto się zainteresować, dajcie znać ;)
Buziaki <3