czwartek, 17 marca 2016

Minerałowe love- podkład mineralny Amilie Mineral Cosmetics

Hej Misie <3

Wiosna zbliża się do nas wielkimi krokami, przybywa więc sił i chęci do działania- Wracam! Właśnie dziś przygotowałam dla Was kilka postów kosmetycznych i nie tylko, żebyście nie musieli na mnie więcej czekać :) Dziś pierwszy z nich, a dotyczyć będzie podkładu mineralnego i mojego pierwszego z nim spotkania :)

 Do tej pory byłam użytkowniczką podkładów w płynie- Revlony i tak dalej to były typowo moje produkty. Kosmetyków mineralnych nie miałam okazji używać- bo to za drogo, bo nie wiem gdzie kupić, bo to pewnie niczym sie nie różnią od pudru itp... Wymówek miałam sporo, aż do zeszłego miesiąca, kiedy to moja droga znajoma powiedziała mi, że zastanawia się nad zakupem próbek, żeby zobaczyć jak się sprawują i czy nie chcę wziąć, zeby coś o nich napisać.  Największy problem  pojawił się z doborem koloru - szalona ja oczywiście zamówiłam 8 próbek po 0.25g- od bladych zgaszonych róży po brązy i odcienie żółci. Wśród nich kilka całkiem nieźle spasowało się z moją cerą, jednak najbardziej do gustu przypadł mi odcień "Cream beige" z serii coverage. Zastanawiałam się jeszcze nad kolorem "Cardamom", ale w ostatecznym starciu okazał się odrobinkę nie w tym tonie :P Jeżeli chcecie zapoznać się z feerią barw minerałów amilie, zapraszam na stronę: http://www.amilie.pl/ :)

Firma posiada 3 rodzaje wykończeń swoich podkładów, o których możecie poczytać tutaj:
Zdjęcie oczywiście ze strony amilie.pl
Mój ulubiony odcień gości u mnie od około 2 tygodni. Za słoiczek o pojemności 7.5g zapłacimy 45.99zł + koszty przesyłki. Może wydawać się, że to dużo, jednak uwierzcie mi, minerały są niesamowicie wydajne! Mam go już trochę czasu, maluję się codziennie, a ubytku produktu praktycznie nie widać!


Produkt umieszczony jest w plastikowym słoiczku z "oczkami", które zakryte są specjalną folią, która zabezpiecza przed nadmierną utratą produktu. Mała uwaga ode mnie: nie musicie zostawiać tej naklejki na "następne użycia" - choć na 1 rzut oka tego nie widać, pudełeczka są zakręcane, więc produkt nie będzie nam uciekał - stąd ta wypustka na środku pudełeczka ;) Nabieranie produktu jest dziecinnie proste: wysypujemy odpowiednią dla siebie ilość podkładu na zakrętkę, przykładamy pędzel typu flat-top i miziamy się po twarzy- wyrównanie i rozprowadzenie koloru podkładu mineralnego jest dużo łatwiejsze, niż wersji płynnych.
Aparat mnie nie lubi! :C i te włosy jak u przychlasta, no ale cóż poradzić, jak się nie ma co się lubi, to się publikuje co się ma :P
Podkład ma naprawdę bardzo ładne krycie, lekko rozświetla cerę i wyrównuje jej strukturę. Dla uzyskania najlepszych efektów najpierw oczyszczam twarz, nakładam na nią  kilka kropel olejku - w tej chwili z orientany (będzie o nim za 3 dni), czekam aż lekko się wchłonie i wtedy nakładam podkład- twarz wyglada wówczas idealnie, a co najważniejsze, nie trzeba już wcale nakładać na nią pudru. Podkład spokojnie utrzymuje mi się na twarzy przez cały dzień- pracuję 8h i nie zauważam jakiegoś szczególnego pogorszenia się stanu mojego makijażu pod koniec zmiany :) I pomyśleć, że czytałam tak wiele negatywnych opinii na ten temat!


Podsumowując, jestem przekonana, że prędko nie zrezygnuję z podkładów mineralnych. Jestem nimi oczarowana już po pierwszym spotkaniu ;) Cream beige ląduje w mojej liście najlepszych kosmetyków, jakie miałam okazję używać i raczej prędko nie zostanie zdetronizowany :)

Jakie są Wasze odczucia dotyczące produktów mineralnych? Macie, kochacie i korzystacie, czy jest to dla Was zupełna nowość? Koniecznie piszcie, zadawajcie pytania, na pewno Wam odpiszę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)