Witajcie Kochani :) Wiem, znowu nie było mnie przez masakrycznie długi czas, musicie mi to jednak wybaczyć, bo... straciłam dziadka. Najwspanialszego człowieka, jakiego dane mi było znać. Nie mogłam się pozbierać i dojść do siebie po tej stracie, ale już jest nieco lepiej. Zawsze będzie przy mnie, bo takiego człowieka nie da się zapomnieć i przestać kochać <3 Zaczynamy nowy miesiąc, trzeba więc wystartować na nowo!
Kochane, mam nadzieję, że lubicie przygody kulinarne? Dzisiaj chciałabym zaserwować Wam danie, którego nauczyła mnie moja dobra znajoma, jak jeszcze pracowałyśmy w restauracji- jest zdrowe, pożywne i przede wszystkim BARDZO smaczne :) Zainteresowane? :)
Daniem, które często ląduje na moim obiadowym stole i które szczerze uwielbiam jest ciecierzyca po bretońsku. Jej przygotowanie nie jest wcale trudne, a smak? Jeżeli lubicie fasolkę po bretońsku- na pewno Was urzeknie :) W zasadzie danie różni się od oryginału tym, że jest bardziej "chrupiące", co zawdzięczamy ciecierzycy, znanej także jako "groch włoski ". Cieciorkę mogą zjadać także osoby na diecie bezglutenowej, na pewno nie zaszkodzi nikomu ;)
Składniki (na gar dla całej rodziny):
400 gram ciecierzycy
300-gram smacznej kiełbasy, boczku, wędliny- w zależności od upodobań ;)
3 średnie cebule
3 ząbki czosnku
1 koncentrat pomidorowy (duży)
2 łyżki mąki
1 łyżka masłą
Vegeta, sól, pieprz, majeranek, tymianek, oregano, ziele angielskie i liście laurowe do przyprawienia
Całe kucharzenie rozpoczyna się od solidnego wymoczenia cieciorki w wodzie- najlepiej namoczyć ją pod wieczór w przeddzień przygotowywania dania- proces ten spowoduje, że ciecierzyca zmięknie i nie będzie się ciężko gotować :) To jest tak naprawdę najdłuższy proces i wymaga od nas dużej dozy cierpliwości. Jest na to na szczęście alternatywa- cieciorka w puszce, którą można dostać praktycznie w każdym sklepie. Ja jednak wolę kupić świeżą i namoczyć po swojemu :)
Po namoczeniu przeglądamy ziarenka, wybieramy te "nieładne" i gotujemy cieciorkę w ok. 3l nieosolonej wody przez godzinę (ważne, by nie była to ta sama woda, w której się moczyła!)
W międzyczasie, następnym krokiem jest pokrojenie mięsa w kostkę (nie musi być drobna) - teraz zaczyna się główny proces przygotowawczy. Wrzucamy mięsko na patelnię i przysmażamy. Dodajemy na patelnię koncentrat i przyprawy (dla poprawienia smaku można dodać 1 łyżeczkę białego cukru). Smażymy wszystko jeszcze przez ok. 2 minuty, żeby się "przegryzło", po czym dodajemy do garnka z gotującą się cieciorką.
W chwili, gdy wszystko razem się gotuje i rozsiewa przyjemny dla nosa aromat, kroimy cebule i czosnek w kostkę i podobnie jak mięso, wrzucamy na patelnię, lekko solimy i podsmażamy, aż lekko się zezłoci. Po tym czasie dodajemy do cebuli 2 łyżki mąki i przygotowujemy tzw. zasmażkę. Smażymy kolejne 2 minuty.
Kiedy zasmażka będzie gotowa, dodajemy ją do garnka z prawie gotową ciecierzycą. Należy pamiętać, że zasmażka ma na celu zagęszczenie potrawy, więc jeśli Twoje danie wyjdzie zbyt gęste, po prostu dolej do niego przegotowanej wody z czajnika ;) Po dodaniu zasmażki dajmy całej potrawie jeszcze 5-10 minut się pogotować. Gotowe!
Tak przygotowaną cieciorkę najlepiej podawać na gorąco, na przykład z bagietką czosnkową, pycha!
Lubicie cieciorkę? Jak podoba Wam się moja wersja?
Zastanawiam się, czy lubicie posty kulinarne, czy jednak wolicie kosmetyczne? Dajcie mi koniecznie znać, wszak nie chcę Was zanudzać :)
Buziaki! <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Żarłabym :D
OdpowiedzUsuńduży koncentrat to jaki? :D i ile porcji wychodzi z tego przepisu? w weekend robię!
OdpowiedzUsuńMam pakę cieciorki, którą miałam przerobić na hummus, ale chyba jednak skorzystam z Twojego przepisu bo wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńo takiej jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuń____________________
blog.justynapolska.com
Wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńJa chce to <3
OdpowiedzUsuńCacy :) Mi ciecierzyca bardzo smakuje :)
OdpowiedzUsuńMoże zrobię w weekend, ale bez zasmażki :D
Brzmi smacznie, ja zawsze robię fasolkę po bretońsku, czas na Twoje wydanie.
OdpowiedzUsuńDaj trochę <3
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wypadanie to może wypróbuj wcierki? Np. tą z Seboradin, kosztuje ok. 20 zł. i cieszy się pozytywnymi opiniami :) warto spróbować :)
Czas zamienić fasolkę po bretońsku na ciecierzycę, w weekend wypróbuję przepisu :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale chyba nigdy nie jadłam ciecierzycy :P Jestem ciekawa jak smakuje takie danie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam,ale chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cieciorkę <3
OdpowiedzUsuńLubię takie swojskie dania :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciecierzycę :D
OdpowiedzUsuńCiecierzyca jest fantastyczna ;) zwłaszcza jako hummus, o ;) ale w Twojej wersji - też jadłabym!
OdpowiedzUsuńo proszę:) a na pierwszy rzut oka pomyślałabym że to fasolka:)
OdpowiedzUsuńlubię smak ciecierzycy:D
OdpowiedzUsuńJa wege, także bez kiełby, kocham ciecierzyce <3
OdpowiedzUsuńMojemu mężowi mogłoby to bardzo smakować :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie, z prawdziwą ochotą wypróbuję przepis, ponieważ chcę wprowadzić więcej strączkowych do kuchni. Stanowczo jest ich u mnie zbyt mało...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Agness:)
Bardzo ciekawy przepis :) Muszę kiedyś koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPS. Głowa do góry. Jest wiele możliwości. Warto zacząć zmienić swoje myślenie, nastawienie do otoczenia. Otwórz się a na pewno wszystko jakoś się poukłada. Zawsze można się przeprowadzić, internet daje dużo możliwości rozwojowych np. e-kursy. Wystarczy tylko chcieć i wziąć się w garść :)
Ściskam:*
U mnie zawsze fasolka po bretońsku :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam cieciorkę, ale nim cokolwiek z niej zrobię ona dziwnym sposobem znika mi z talerza ;)
OdpowiedzUsuńzrobiłam, właśnie jem i jestem zachwycona!!! <3 Dziękuję Ci za ten przepis. Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńMusze koniecznie wypróbować Twój przepis :)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńświetny post :)
OdpowiedzUsuńwww.kuriatka.blogspot.com
Fajny przepis :))
OdpowiedzUsuńCzas na małą odmianę kuchni! Chyba drugi raz w życiu zrobię ciecierzycę, tym razem z Twojego przepisu ;)
OdpowiedzUsuń