niedziela, 14 października 2018

Skin 79 - Yum Yum Cleanser Lemon - koreański mus do demakijażu

Hej Kochani :)

Dzisiaj postanowiłam napisać Wam kilka słów o kosmetyku, który urzekł mnie pod kilkoma względami. Po pierwsze, jest Koreański, a kto mnie czytuje i odwiedza na insta ten wie, że bardzo takie lubię. Po drugie, pochodzi od Skin79, którą sobie cenię i staram się zapoznawać z coraz  większą ilością ich produktów. Potrzecie - służy nie tylko do mycia, ale i demakijażu twarzy. Po czwarte, spójrzcie tylko na jego nazwę - Yum Yum Cleanser u Yumi Bloguje - wszystko nam tutaj idealnie pasuje :) Co jeszcze mogę powiedzieć w jego temacie? Sprawdźcie, czytając dalej :)
Zacznijmy może od tego, że Yum Yum spodobał mi się od pierwszego wejrzenia. Najpierw widzimy kartonik z przyjemną dla oka grafiką, zawierającą informacje o składzie i właściwościach kosmetyku. Wewnątrz znajdziemy przeuroczy szklany słoiczek, graficznie odpowiadający reszcie opakowania i plastikową szpatułkę, która ułatwi wyjęcie odpowiedniej ilości pianki bez brudzenia, czy przypadkowego zalewania jej wodą.  
Bardzo spodobało mi się opakowanie, przypominające babcine przetwory. Poza tym, która z nas nie lubi nietuzinkowego podejścia do opakowań? Nie wiem jak Wy, ale ja dość często "oceniam książkę po okładce" i to właśnie przeważa nad moją decyzją o zakupie. Też tak macie? :)
YumYum Cleanser swoją konsystencją przypomina dość mocno ubity krem do tortów. Wersja, którą sobie wybrałam (bo nie wiem czy wiecie, ale istnieje także druga wersja - natural, do której zakupu też się przymierzam), posiada delikatny cytrynowy kolor. Zapach? Jeżeli jedliście kiedykolwiek cytrynową mambę - to to jest właśnie to :)  W sumie, to podczas mycia twarzy jest wyczuwalny, ale nie utrzymuje się na skórze. 
No dobrze, ale właściwie jak używa się tego cudeńka? Otóż, okazuje się to banalnie proste. Wystarczy nałożyć porcję musu (mniej-więcej taką, jak na zdjęciu powyżej) na suchą twarz i lekko masować - dzięki temu zaczniemy "rozpuszczać" makijaż i zanieczyszczenia. Następnie, należy zwilżyć dłonie wodą i jeszcze chwilkę pocierać kolistymi ruchami. Na koniec, piankę wystarczy spłukać strumieniem letniej wody. Co ciekawe, wcale nie muszę powtarzać tej czynności drugi raz by mieć pewność że wszystko zostało zmyte :)
Efektem końcowym jest czysta, delikatnie lśniąca i napięta skóra. Zauważyłam, że po kilkukrotnym użyciu nawet mój "muchomor" na nosie nie jest taki wyraźny. Innymi słowy, pianka rozprawia się nawet z zanieczyszczonymi porami. Zawdzięczam to wyciągowi z soku cytrynowego, który stanowi 66% składu cleansera. Ponadto, w składzie znajdziemy także kwas askorbinowy, witaminę A, B PP oraz kwasy organiczne, 6 ekstraktów roślinnych i aż 15 naturalnych olejów. Brzmi bogato, prawda?
Według producenta, cytrynowy wariant Yum Yum Cleansera najlepiej sprawdzi się u posiadaczy zmęczonej ziemistej cery. Poleca się go także posiadaczom cery tłustej i naczynkowej. Za opakowanie o pojemności 100g zapłacimy w cenie regularnej 79 złotych, jednak nie ma co się bać, często na stronie producenta możemy znaleźć w bardziej przystępnej cenie - ja tak właśnie zrobiłam i uważam, że był to dobry zakup
Oczywiście, mam w planach przetestować też drugi wariant, ale najpierw muszę powykańczać swoje zapasy :)

Ściskam <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)