sobota, 3 marca 2018

Fajne babeczki znowu razem, czyli relacja z 3 spotkania blogerek we Wrocławiu

Cześć Wam :)

Jak zapewne wysnuliście z tytułu, w ostatnim czasie miałam okazję po raz kolejny wziąć udział w spotkaniu blogerek. Wydarzenie to, obfitowało w wiele cudownych chwil, ciekawych informacji, świetne towarzystwo, masę prezentów ale też w wielkie... rozczarowanie. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zapraszam do czytania i obejrzenia zdjęć :)  
Spotkania, które organizowałyśmy dotychczas, odbywały się w Szynkarni. Tym razem, postanowiłyśmy zmienić nieco otoczenie i wylądowałyśmy w Bike Café przy św. Antoniego. I tu właśnie spotkało nas rozczarowanie. Mimo pysznych pozycji w menu i sympatycznej obsługi, właściciel lokalu zasłużył na poważne manto. Dlaczego? Otóż- mimo dokonania rezerwacji, mimo przedstawienia, jak nasze spotkanie będzie wyglądać i czego będziemy oczekiwać (miejsce, ilość osób, prezenty, warsztaty itp..), w pewnym momencie pojawił się on i bezczelnie zarzucił nam, że zajmujemy całą salę, jesteśmy głośne i odstraszamy mu klientów. Fakt był taki, że spokojnie połowa sali była wolna, klientów zbyt wielu nie było, więc nie rozumiem jego zachowania. Tym bardziej, że naprawdę każda z nas wydała tam sporo gotówki i w zasadzie miałyśmy zostawić pozytywny feedback... No cóż, widocznie nie warto :) Dobra, odrzućmy narzekanie i przejdźmy do tego, co się działo, a działo się bardzo dużo:
Nasze spotkanie, oprócz oczywistych plotek i miłego spędzenia czasu, pozwoliło nam zorganizować licytację charytatywną na rzecz Pana Irka, chorego na raka nerki. Każda z nas przyniosła kosmetyki, których nie używałyśmy, zebrałyśmy je więc na stół i licytowałyśmy. Dwie pieczenie przy jednym ogniu - możliwość poznania nowych produktów i działanie na korzyść drugiego człowieka :) Finalnie, w 13 osób udało nam się zebrać ponad 700 złotych! Brawo my :)
Kiedy licytacja dobiegła końca, rozpoczęły się warsztaty z marką Silcare. Podczas nich, każda z nas mogła dowiedzieć się wielu pożytecznych informacji dotyczących prawidłowego wykonywania manicure hybrydowego. Poznałyśmy także znakomitą gamę produktów marki i uczyłyśmy się, jak wykonać tak zwany smoke effect. Przyznam się, że nie jest to takie skomplikowane, jakby się wydawało :) Jak widzicie na powyższym zdjęciu, ogromnym zainteresowaniem cieszyły się pięknie mieniące się hybrydy w słoiczku - taka forma opakowania bardziej kojarzy nam się z żelami, jednak wierzcie mi, jest bardzo wygodna w aplikowaniu.
Kolejne warsztaty postanowiła zorganizować dla nas marka Dermacol. Tutaj miałyśmy okazję poznać historię marki, jej szeroką gamę kosmetyków kolorowych i pielęgnacyjnych. Innymi słowy - wielkie testowanie, wąchanie i smarowanie ;) Prowadząca tą część spotkania Pani Lucyna, przygotowała dla nas także mały quiz wiedzy o firmie i jej produktach - co ciekawsze, odpowiadając na wspomniane pytania, można było wygrać pełnowymiarowe kosmetyki. Skoro jak widać wątek nieubłaganie skłania się ku tematyce kosmetycznej, zajrzyjmy więc do podarków, które otrzymałyśmy.
Powyżej widzicie produkty, które udało mi się wylicytować podczas aukcji charytatywnej:
  • Balea Totes Meer maske - kolejna maseczka do kolekcji
  • Makeup Revolution - paletka 32 cieni flawless matte
  • Makeup Revolution - zestaw mini pędzli do twarzy 
  • Makeup Revolution - rozświetlacz sunset gold
  • Bourjois Healthy Mix - podkład w kolorze 51, stara formuła
  • NADA The Pore Care Pack - maska bąbelkowa w słoiczku 
Marka SheFoot sprezentowała nam dość pokaźny zestaw do pielęgnacji stóp. Na duży plus zasługuje fakt, że wśród nich znalazły się także kosmetyki z linii męskiej, co za tym idzie- mój luby także będzie brał udział w testowaniu (no i łatwiej przełknął ilość kosmetyków, która pojawiła się w naszym domu xD) 
Od Bourjois każda z nas dostała zestaw dziewięciu pomadek z serii Rouge Velvet. Taki prezent ucieszył mnie z kilku aspektów. Pierwszy jest taki, że stałam się ostatnio wielką fanką pomadek. Drugi - zawsze chciałam przetestować trwałość i jakość tych kultowych już mazideł. Po trzecie - te kolory są wspaniałe!
Kolejną marką, która postanowiła sprezentować nam swoje produkty, to O2 skin, która dostarczyła nam zestaw: krem na dzień i na noc, oraz serum, które ostatnio dość często widuję w mediach społecznościowych. Nie mogę już doczekać się testów tych produktów - zwłaszcza kremu na noc, którego mojej cerze ostatnio brakuje.
Laboratorium Naturella dostarczyła nam żel do mycia ciała i płyn micelarny, sygnowane marką Only Bio. Ostatnio bardzo polubiłam się z naturalnymi produktami myjącymi więc podejrzewam, że bardzo się polubimy :)

Silcare, wspomniane już wcześniej obdarowało nas bardzo bogatymi zestawami do przygotowywania manicure hybrydowego oraz preparatami do pielęgnacji ciała, dłoni i stóp - rozpusta na całego :) Nie wiem czy wiecie, ale w wielu miastach Polski możecie znaleźć ich drogerie stacjonarne. Nasza znajduje się przy ul. Jedności Narodowej.
Znacie taką firmę jak Lumene? Ja dotychczas tylko o niej słyszałam- testować nigdy nie miałam okazji. Kojarzy mi się z tymi wszystkimi drogimi markami dostępnymi w aptekach, takich jak Vichy itp. Tym bardziej miło mi będzie przetestować otrzymaną maseczkę do twarzy, próbki oraz balsam-błyszczyk do ust.
Kolejny interesujący kosmetyk, jaki do nas trafił to skoncentrowane serum pod oczy marki Sotalie. Ma niwelować zaciemnienia pod oczami, zmarszczki mimiczne, tzw. kurze łapki i poprawiać napięcie skóry w okolicach oczu i to wszystko w 60 sekund! Jak się spisze? Zobaczymy :) Na pewno przetestuję je na sobie, mamie i babci - jako że każda z nas zmaga się z innego rodzaju problemami - taki test będzie bardzo rozległy. 
Taki zestaw otrzymałyśmy od jednej z moich ulubionych drogerii we Wrocławiu, czyli LilaRóż. Jeżeli kiedyś zdarzy się Wam wysiadać na Wrocławskim Dworcu Głównym PKP, koniecznie musicie do niej zajrzeć :) W paczuszce od LilaRóż znalazł się olejek z nasion brokułu, krem Gaja, maska Pilaten, krem zwężający pory i.. selfie stick. Jako, że jeden już w domu był, przeszedł w ręce Grzesia, a ja cieszę się nowym nabytkiem :)
Wśród darczyńców znalazła się także marka Neauty Minerals, która dostarczyła nam dwa kolory mineralnych cieni do powiek, róż i rozświetlacz w formie pełnowymiarowej oraz kilka próbek podkładów. Bardzo cieszy mnie ich obecność, bowiem robi się coraz cieplej - wówczas staram się nie sięgać po płynne podkłady. 
Markę Earthnicity poznałam przy okazji subskrybowania pudełek Liferia. Bardzo przyjemnie używało mi się ich pudru transparentnego, podejrzewam zatem, że przygoda z podkładem mineralnym także będzie udana. Do niego dołączono specjalny pędzelek, który ułatwi mi aplikację produktu na twarz. 
Marka Zapach Ciszy przekazała w nasze radosne łapki krem w płynie - jest to dość innowacyjna formuła z którą jeszcze się nie spotkałam. Będzie na pewno jednym z pierwszych produktów, które zacznę testować. Jestem go strasznie ciekawa :) 
Firma Elfa Pharm dostarczyła nam serię produktów do włosów Basil Element, szampon kokosowy, mydło oraz peeling cukrowo-solny. Nie pominę oczywiście niesamowitej ilości próbek :) Na zdjęciu może tego nie widać, ale uwierzcie mi, jest ich naprawdę sporo!
Marokosklep uraczył nas swoimi nowościami z linii Beaute Marrakech- czarnym mydłem w płynie pod prysznic, dwufazowym płynem do demakijażu, dezodorantem w kulce i białą maską do twarzy. Oj, chyba muszę pomyśleć o jakiejś maseczkowej serii tutaj lub na insta :)
Z kolejną firmą jeszcze nigdy wcześniej się nie spotkałam. Jest to marka So Chic!, która uraczyła nas produktami do makijażu. Nie robiłam jeszcze swatchy żadnego z nich, ale zapowiadają się obiecująco. Dodam też, że to, co widzicie na obrazku to nie żadna fatamorgana - każda z nas dostała po 12 maskar tej firmy - przecież ja tego sama nie zużyję :) Na pewno niebawem zrobię rozdanie z tymi maskarami więc bądźcie gotowi ;) 
Jeszcze troszkę kolorówki :) Jedna z najstarszych marek, jakie pamiętam jeszcze z czasów, kiedy byłam malutka, czyli Constance Carroll dostarczyła nam śliczne zestawy do konturowania, puder transparentny, a także matową pomadkę w płynie, kredkę i maskarę. Cały zestaw cechuje bardzo dobra jakość, to mogę Wam już teraz zdradzić :)
Tej firmy zapewne nie muszę nikomu przedstawiać :) Marka Tołpa dostarczyła nam całą serię do pielęgnacji twarzy i ciała. Choć nie znaleźlibyście ich produktów u mnie dotychczas, w chwili obecnej jestem bardzo zainteresowana działaniem kilku z nich. Kiedy dowiem się jak u mnie działają, na pewno dam Wam znać :) 
Sklep Naturalissa dla każdej z nas przygotował niespodziankę w postaci półproduktu kosmetycznego. Mnie trafił się olej z nasion maliny - bardzo polubiłam olejowanie twarzy przy pomocy tego rodzaju oleju więc pewnie szybko się nim zaopiekuję :) 
Kolejna marka, kolejna maska :) Rapan Beauty zaoferował każdej z nas możliwość poznania jednego z trzech wariantów ich naturalnych masek do twarzy. Mnie trafił się wariant do cery tłustej i mieszanej, więc idealnie!
Podczas naszego spotkania nie mogło zabraknąć Eveline Cosmetics :) Zestaw, który otrzymałyśmy zawiera bardzo dużo produktów do paznokci, które z pewnością także wylądują na rozdaniu. Kto nie może się doczekać, ręka w górę :) Niesamowicie ciekawi mnie maska peel-off i podkład, który do złudzenia przypomina mi wyższą wersję liquid camouflage- kolor wydaje się niezły, mam nadzieję, że się sprawdzi :) 

Dwa ostatnie zdjęcia kosmetyczne to zawartość paczki od Dermacol-u. Znalazły się tam balsam i peeling do ciała o oszałamiającym zapachu belgijskiej czekolady z pomarańczą, próbki, maska w płachcie, próbki, kosmetyki do makijażu i przede wszystkim najsłynniejszy produkt czyli mega kryjący podkład Make Up Cover we wszystkich 13 dostępnych odcieniach! Bardzo dobrze pomyślane, będziemy w stanie przetestować na swojej skórze który z nich najbardziej nam pasuje :) 
Podsumowując, spotkanie było znakomite :) Coraz lepiej znamy się z dziewczynami, coraz lepiej idzie nam organizacja i z coraz większym optymizmem zapatrujemy się na kolejne okazje do spotkań. Bardzo dziękuję za towarzystwo :
Agnieszce: agusiak747
Oli: HeyItsAlexK
Agnieszce: Okiemdziewczyn
Anicie: Anitk4
Ewelinie: Evelyns50shadesfred
Agatcie: kobietamówi
Oli: Hidden Dreams
Monice: Po Prostu Monika
Karolinie: Nieidealna
Iza: Izabela Niemiec
Gosi: Maaalgooos
Fotografowi - Tomaszowi Kassa, który przygotował dla nas cudowne zdjęcia z warsztatów.

Do następnego! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)