czwartek, 5 października 2017

Maska ściągana... magnesem, czyli -417 Recovery Mud Mask

Hej Miśki! <3 Bardzo się cieszę, że od publikacji ostatniego wpisu przybyło u mnie aż 8 czytelników! Dziękuję Wam bardzo za zainteresowanie i specjalnie z tej okazji, przygotowałam dla Was wpis o najdroższym kosmetyku w mojej dotychczasowej kolekcji. Jeśli jesteście zainteresowani, zachęcam do dalszej lektury :)
Kosmetyk, o którym chcę Wam napisać, to okryta już pewną sławą maska błotno- magnetyczna firmy -417. Któregoś razu producent boxa Inspired By bardzo rozpieścił subskrybentki i dodał do zawartości jednego z nich ten produkt wart krocie. Wówczas jego równowartość wynosiła ok. 1/3 wartości mojej wypłaty! Cud chciał, że jakaś dziewczyna sprzedawała ją na twarzoksiążce za grosze- nie mogłam zignorować takiej szansy od losu i od razu ją przygarnęłam ;)
Maska jest bardzo ekskluzywnie opakowana. Wewnątrz tekturowego opakowania w odcieniach złota i brązu znajdziemy elegancki słoik z lustrzano złotą nakrętką o pojemności 50 ml, specjalną szpatułkę do nakładania produktu i uwaga... Magnes do zdejmowania maski z twarzy! Tutaj Kochani mała uwaga językowa: magnez to pierwiastek chemiczny, pijecie go jak łapią Was skurcze, zaś magnes to ten, co przyciąga i odpycha drugi ;p Spotkałam się z wieloma notkami, w których napisano że maskę ściąga się magnezem. Niby wiemy co i jak, ale jeśli recenzujemy, to bądźmy rzetelne w ogóle i szczególe ;)
Maska ma przyjemny, delikatnie kwiatowy zapach. Nie jest on mocno wyczuwalny, przez co też nie uprzykrza nam czasu, w którym przeprowadzamy "zabieg". Swoją drogą, nakładanie maski nie należy do najprostszych. Ma bardzo specyficzną konsystencję, nieco przypominającą suchy olejek.- dlatego dodana jest szpatułka, która ma ułatwić rozprowadzenie jej na twarzy. Mimo to, aplikacja kosmetyku przy niewprawionej ręce może zająć dobrych kilka minut
Po nałożeniu jej odczekujemy pięć minut, podczas których możemy odczuć delikatne ciepełko na twarzy. Zdejmujemy maskę, owijając rzeczony magnes w chusteczkę i powolnymi ruchami przeciągamy nim po twarzy. Nie próbujcie nawet go nie owijać! Cała maska zostanie wówczas na nim. Po zdjęciu kosmetyku z twarzy pozostawia na niej delikatny film, który należy zmyć wacikiem nasączonym płynem micelarnym, lub w taki sposób, jaki lubicie :)
Wrócę jeszcze na momencik do kwestii cenowej. Jak wspominałam, maskę tą oryginalnie możecie kupić w cenie około 400-460 złotych. Mnie, jak wspominałam udało się kupić ją na facebooku za 50 złotych, więc różnica, jak same widzicie jest po prostu uderzająca. Gdybym miała kupić ją w cenie oryginalnej, raczej nie skusiłabym się.
A wy, słyszałyście o tym cudeńku? Skusiłybyście się na nią wiedząc to wszystko, co Wam przekazałam? A może chcecie mi polecić jakąś konkretną maskę do przetestowania? Chętnie złapię inspirację na nowe notki :)

Ściskam! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)