piątek, 24 marca 2017

L'Biotica Biovax Caviar- odżywczy Oleo-Krem do włosów

Hej Misie :)

Od dwóch dni mamy już wiosnę. Ach, co za piękny czas w naszym życiu! Mimo tego, że jestem wielką miłośniczką wiosny, chciałabym się cofnąć w czasie do zimy, a dokładnie do Mikołajek. Dostałam wówczas prezent od magazynu Only You- Odżywczy Oleo-Krem do włosów z olejami Moringa i Tamanu. W tamtej chwili wiedziałam o nich  tyle, że to nowość marki L'Biotica na rynku, która występuje w 4 wariantach. Co myślę o nim teraz? Chodźcie się dowiedzieć :)

Oleokrem L'Biotica znajduje się w długiej, wąskiej tubce o pojemności 125 ml. Czarno- złoty design produktu nadaje mu bardzo prestiżowego wyglądu - zdaje się być przez to kosmetykiem bardzo ekskluzywnym. Zakończona jest zamknięciem typu klik, które nie tylko dobrze zabezpiecza produkt, ale umożliwia także ustawienie go w pionie, by zajmował mniej miejsca. Po otwarciu tubki, oczaruje nas zapach oleokremu. Mi kojarzy się z bardzo drogimi perfumami. Jest nietuzinkowy i nie wiem, czy każdemu przypadłby do gustu, jednak jak dla mnie jest wspaniały

Skład prezentuje się następująco:
Aqua, Glycerin, Dimethicone, Hydroxyethyl Acrylate / Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Phenyl Trimethicone, Oleyl Alcohol, Caviar Extract, Moringa oleifera Seed Oil, Calophyllum Inophyllum Seed Oil, D-panthenol, Tocopheryl Acetate, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Propylene Glycol, Trimethylsiloxysilicate, Dimethiconol, Tricedeth-6, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, C13-15 Alkane, Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Trideceth-12, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Mica, C.I. 77891, C.I. 77491, Citric Acid


Kosmetyk może być używany na dwa sposoby:  
- na włosy wilgotne - po umyciu i osuszeniu włosów ręcznikiem, delikatnie wmasowany w wilgotne pasma, nawilży je i odżywi, jednocześnie ułatwiając ich stylizację
- na włosy suche - ujarzmi puszące się włosy, wygładzi je i nabłyszczy, zabezpieczając jednocześnie końcówki przed rozdwajaniem.

Używałam go na oba sposoby, jednak zdecydowanie bardziej do gustu przypadł mi pierwszy z nich, czyli stosowanie oleokremu na mokro. Kiedy włosy schną, faktycznie nabierają blasku, stają się przyjemnie gładkie i miękkie w dotyku- zdecydowanie mniej się puszą. Dużo łatwiej mi się je układa i rozczesuje ;) Na sucho produktu używam tylko wtedy, kiedy łapie mnie tak zwany "bad hair day" i nie potrafię sobie z nimi zupełnie poradzić. 


Po wyciśnięciu z tubki ukazuje się nam biały preparat. Jego konsystencja jest idealna. Lekka formuła kosmetyku ani nie spływa, ani uporczywie nie zostaje w takiej wersji, w jakiej została wyciągnięta. Produkt bardzo szybko wchłania się we włosy, nie powodując sklejenia włosów ani ich nadmiernego klapnięcia. Zapach, o którym wspominałam na początku wpisu utrzymuje się całkiem długo ;)

Nie mogłabym nie wspomnieć o jego wydajności- Oleo-krem trafił w moje ręce w grudniu, mamy końcówkę marca a ja nadal mam go bardzo dużo! Biorąc pod uwagę, że włosy myję średnio co 3 dni i każdorazowo po myciu używam tego cuda, mogę być naprawdę bardzo zadowolona :) I spokojnie, patrzyłam na datę ważności- produkt może jeszcze trochę ze mną pobyć, a gdy się skończy- na pewno kupię następny!


A wy Kochane, znacie Oleo-kremy? Który wariant jest Waszym zdaniem najciekawszy? :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za przeczytanie posta ;)

Podziel się ze mną swoją opinią i zostaw komentarz- każdy z nich napawa mnie chęcią do pisania jeszcze więcej! ;) Dziękuję Ci za wywołanie uśmiechu :)